Întrebare |
Răspuns |
începe să înveți
|
|
-A mnie rano chcieli zabić - wtrącił Jakub niewinnie.<br> -A ja wam mówię że wino jest niczego sobie, ale trzeba je tak jak denaturat przez skórkę od razowca, to wtedy jest mniej szkodliwe. Bo jak czasem zajedzie siarą to aż...
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Wot durak - powiedział rozpłaszczony na ziemi Jakub do swojego rozpłaszczonego na ziemi kumpla.
|
|
|
începe să înveți
|
|
-[...] Moje pół litra?<br> Paweł mechanicznym krokiem poszedł do barku i podał mu litrową butelkę Johny Walkera. Jakub popatrzył nieufnie na żółtą zawartość.<br> - Musi co kiepsko destylowana - zauważył.
|
|
|
începe să înveți
|
|
Obudził się w środku nocy i przypomniał sobie jak przez mgłę, że na targu widział kobietę, która kupowała kurczęta. Same czarne.<br> - Czary - mruknął.<br> Zwlókł się z łóżka i podreptał do kuchni. Do dużego, emaliowanego garnka wrzucił garść suszonych muchomorów sromotnikowych, dodał koński pączek i kilka własnych włosów, następnie zagotował to wszystko i wyszedłszy przed dom, ze sporządzonym wywarem wymalował wielki, dziwny znak na ziemi.<br> - Mełgełe - rzucił w przestrzeń i złożył palce w od
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Dla pana, panie Wędrowycz zbudowaliśmy syntezator żywności - odezwał się przymilnie Schabowy. - To ta maszyna w kącie. Wystarczy wsypać piasku i dolać wody, a ona zrobi, co tylko pan sobie życzy.<br> Jakub popatrzył nieufnie na dwa rzędy przycisków, pokrętła i mrugające kolorowo lampki. Przyomniał sobie, jak dawno temu usiłował zrozumieć zasady pralki "Frania".<br> - To zbyt skomplikowane jak dla mnie - powiedział.<br> - Nauczymy pana...<br> - Ech, nie.<br> W jego dłoni błysnął rewolwer. Szopa
|
|
|
începe să înveți
|
|
Jakub zaszczekał do księżyca i ruszył na czworaka do swojej chałupy na Starym Majdanie, oddalonej o, bagatela, osiem kilometrów.<br> Kierował nim instynkt naprowadzający go na jego małą bimbrownie, jak gołębia pocztowego do domu. Ciało szło posłusznie, podczas gdy umysł roztrząsał niezwykle skomplikowane problemy akcyzy i państwowego monopolu na alkohol.
|
|
|
începe să înveți
|
|
-[...] Zatrzymuje się człowiek w schronisku.<br> - I codziennie świeżego pieska na obiad. - rozmarzył się Wędrowycz.<br> - Nie to inne schronisko, taka buda dla turystów.
|
|
|
începe să înveți
|
|
- A co cię nagle przypiliło żeby, jechać na wakacje?<br> - No bo jeszcze nigdy nie byłem - Jakub lekko się zaczerwienił.<br> - To faktycznie najwyższy czas - kiwnął głową Semen. - Wiesz, co, trzeba się dobrze zastanowić, dokąd chcesz jechać. A tak myśleć na sucho to raczej trudno...<br> - Faktycznie - zgodził się Jakub, patrząc na drzwi pobliskiej gospody.
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Jesteśmy rozbójnikami - powiedział Józef, tak dla porządku. Właściwie nie było to już potrzebne, napadnięci sami się już tego domyślali.<br> - Ile? - zapytał zgaszonym głosem któryś.<br> - Wszystko.<br> - Jak to wszystko?<br> - Jesteśmy ubogimi emerytami - wyjaśnił Jakub bardzo łamanym niemieckim. - Wszystko nam się przyda.<br> Po długich targach pozwolili Niemcom zatrzymać slipki, ale bez gumek.
|
|
|
începe să înveți
|
|
Kilka minut wcześniej i kilkaset metrów dalej Jakub nawiewał przed radiowozem. Samochód niemal najeżdżał mu na pięty.
|
|
|
începe să înveți
|
|
W ostatniej chwili życia Jakub Wędrowycz zachował się godnie.<br> - Będę was straszył po nocach - obiecał.<br> A potem zepchnęli go z barierki i pojechali w stronę hotelu.
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Nie da rady. Hotel opanowali ukraińscy gangsterzy. Ponadto myślę...<br> - Tacy trzej? - Jakub poczuł swędzenie sumienia i podrapał się w tym miejscu po głowie.<br> - Właśnie. Trzej.<br> - Żaden problem. Usunę ich w dziesięć minut.<br> Trzej wspólnicy wybałuszyli oczy.<br> - Ciekawe jak? - Mruknął Józef.<br> - Będę potrzebował torbę mąki...
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Przybądź szatanie! - wył arcykapłan, pląsając wokół ołtarza. Jego towarzysze też byli nadzy i również pląsali.<br> - Nie chciałbym panów obrażać - odezwał się Jakub, -ale szatana przywołuję się nieco inaczej.
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Dziwnie jakoś - powiedział Samen. - To ufoki porywały naszych, ale żeby nasi porywali zielonego, to jeszcze nie słyszałem.<br> - Zawsze musi być ten pierwszy raz - rzucił Jakub filozoficznie.
|
|
|
începe să înveți
|
|
Syn Jakuba, Marek, objął swoją żonę ramieniem.<br> - Tatko? - zagadnął.<br> - Haw?<br> - Idziemy na nocny spacer. Może byś tak uśpił wnuka?<br>[...]<br> Spod ławy w kuchni, na której siedział, wydobył młot kowalski i zrogowaciałym paznokciem zeskrobał z niego jakieś paprochy.<br> - Chińską narkozę mu dam - zaproponował.
|
|
|
începe să înveți
|
|
Leśna królewna. Jakub przypomniał sobie jak przez mgłę chudą i złośliwą ruską kapitanicę z oddziału czerwonej partyzantki. Tak ją właśnie nazywali. Zaraziła syfilisem coś ze stu chłopa.
|
|
|
începe să înveți
|
|
-Prawie mnie zastrzelili - powiedział Jakub.<br> - A to łobuzy? - zdziwił się Tomasz. - Na pohybel.<br> Kilka szklanek uniosło się ku sufitowi i zaraz opadło w stronę gardeł.
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Jak to ani kropli? - Zdziwił się Birski. - Co ty Jakub, zostałeś abstynentem?<br> - Tak - wyjaśnił z godnością Bimbrownik. - A co, nie wolno?
|
|
|
începe să înveți
|
|
- No to co. Jest taki niebieski proszek, co się wigry nazywa...<br> - Coś ci się popieprzyło, wigry to nazwa roweru.<br> - A ja myślałem, że na cześć jeziora. No, nieważne. Jest taka niebieska tabletka, a potem nawet staruszek może iść podrywać młode dupci.
|
|
|
Co, właśnie, niezwykłego zrobił Jakub? începe să înveți
|
|
Jakub przerwał oliwinie mózgu szampanem.
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Na razie jeszcze się nie otruli, więc nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, zanim go przeskoczymy.<br> - To nie tak. Lepszy niedźwiedź w garści...<br> - A przeskakuje się dołki które się kopie - wyraził swój pogląd Józef.
|
|
|
începe să înveți
|
|
Inspektor wyrwał się i krzycząc, pobiegł w dół. Nie gonili go - ściągnęli maski.<br> - Cholera żałuje, że dopiero na starość postanowiłem wreszcie pojechać na wakacje - westchnął Wędrowycz.
|
|
|
începe să înveți
|
|
- Dokąd idziesz, Czerwony Kapturku? - zapytał(wilk).<br> - Nie jestem Czerwony Kapturek. Jestem Maciej Wędrowycz - odpowiedział malec z godnością.<br> - Z tych Wędrowyczów? - przeraził się wilk.<br> Świsnęła w powietrzu linka hamulcowa.
|
|
|
începe să înveți
|
|
W tym momencie przez okno wpadła kula i roztrzaskała cały rządek flaszek.<br> - Kurwa! Co jest? - wściekł się Bardak. - Jakub, to ciebie rano chcieli zabić? Co?<br> - No tak. Może nie zabić, może tak tylko dla postrachu.<br> - Że ciebie chcą zabić, to my tracimy tyle piwa! Won mi stąd, niech cię zabiją przed sklepem.
|
|
|